Probiotics and the immune system



Probiotyki i układ odpornościowy
Skąd bierze się odporność? Wielu z nas zadaje sobie to pytanie, jednak chyba najczęściej pada ono z ust Mam, gdy ich pociecha łapie w przedszkolu kolejne przeziębienie. Każda z nas zna przecież dziecko, które nie choruje, mimo, że chodzi bez czapki, ma mokre stopy skacząc w kałużach i co najwyżej katar. Jak wspomóc odporność organizmu (u "dużych" i "małych") i skąd się ona bierze? Znalazłam niedawno ciekawe opracowanie, które skłoniło mnie do zgłębienia tego tematu - źródła znajdziecie na końcu tego postu. 

Chyba każdy z nas wie, że za odporność organizmu odpowiada układ immunologiczny. Jednak czy wiecie, że 70-80% komórek układu immunologicznego organizmu znajduje się w jelitach? Dlatego też właściwy skład flory bakteryjnej jelit oznacza prawidłową aktywność systemu odpornościowego. Populacja bakterii jelitowych jest dziesięciokrotnie większa niż liczebność naszych komórek w organizmie (!) i składa się z 400 różnych szczepów. Są wśród nich nie tylko takie, które szkodzą ale też takie, które uzdrawiają. Łatwo więc zdać sobie sprawę z wagi i wpływu, jaki mikroorganizmy mogą mieć na stan naszego zdrowia. W optymalnie pracującym organizmie „przyjazne bakterie’’ (np. Lactobacillus acidophilus) zapobiegają kolonizacji i namnażaniu „złych bakterii’’ i grzybów. Zaburzenie równowagi flory bakteryjnej jelit, może mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie układu immunologicznego.

Stretchmarks

(for English scroll down)

              Przygotowałam ten post ponad 4 miesiące temu, jednak nie byłam gotowa go dodać. Chyba dalej nie jestem. Nie znajdziecie tu zdjęcia ze zbliżeniem na brzuch, mimo, że pasowałoby do tematyki. Widzę na moim profilu na Instagramie, jak ważną kwestią jest dla nas wygląd. Dlatego też wzięłam się na odwagę i publikuję. Moja historia, pielęgnacja w ciąży i po urodzeniu Piotrusia, opatrzona zdjęciami w dwuczęściowym stroju, który odważyłam się w tym roku założyć :-)

10 months old baby boy

(for English scroll down)

Kolejny miesiąc minął nieubłaganie szybko, mam wrażenie, że im Piotruś jest starszy tym czas biegnie szybciej. Odczucie to spotęgował na pewno nasz wyjazd, pierwsze rodzinne wakacje, o których napiszę w kolejnym poście. Zacznijmy od początku. Piotruś skończył 10 miesięcy. Był to przełomowy miesiąc jeżeli chodzi o jego sprawność fizyczną. Zaskoczył nas do tego stopnia, że odwołałam zajęcia z rehabilitantką, na które czekaliśmy już 2 tygodnie. Polecono mi cudowną doktor, która prowadzi praktykę rehabilitacyjną dla dzieci na warszawskim Bemowie - jeżeli któraś z Was szuka dobrego specjalisty to mogę z czystym sumieniem polecić. Niestety mimo, że praktyka jest prywatna, kolejki i tak są kilkutygodniowe. Wracając do Piotrusia, nasz synek zaczął się podciągać i wspinać na każdą możliwą "przeszkodę". Potrafi wejść na stolik, narożnik. stanąć przy kanapie, wdrapać się na nas gdy siedzimy na podłodze. Zaczyna raczkować a czołga się jak zawodowy żołnierz. Posadzony siedzi, ale nie lubi być w bezruchu więc bardzo szybko znowu jest "na czterech" i już gdzieś buszuje. Musieliśmy zabezpieczyć szuflady i gniazdka. Nasza niska szafka pod TV i stojący na niej ruter, dekoder itd. są jego ulubioną zabawką :-) Gdy chcę mieć chwilę spokoju, otwieram szafki w kuchni i pozwalam mu wyciągać wszystkie garnki.

Saturday mornings

(for English scroll down) 
Poranne rytuały
Uwielbiam sobotnie poranki. Ten moment w tygodniu kiedy czas płynie wolniej, kiedy wszystko możemy, a nic nie musimy i mamy przed sobą cały weekend. Dawniej spaliśmy do południa odsypiając tydzień pracy. Nie wyobrażam sobie jak mogłam tak marnować czas. Teraz pobudkę robi mi Piotruś, zazwyczaj około 6, chociaż zdarzają się dni kiedy wstaje już po 5 rano. Humor od rana mu dopisuje, wesoło gaworzy w łóżeczku, bawi się zabawkami, a ja na spokojnie próbuję otworzyć oczy, co po nocnym wstawaniu do Bąbla wcale nie jest takie łatwe. Chwilę później jestem już w jego pokoju. Następuje wybuch radości w łóżeczku, wierzganie nóżkami, machanie rączkami, wspinanie się na poręcz łóżeczka, no i oczywiście uśmiech od ucha do ucha. Piotruś opanował już trudną sztukę robienia wszystkiego ze smoczkiem w buzi, no może prawie wszystkiego, ale przy uśmiechach i kichaniu zawleczka już nie wypada. Szybko biorę Bąbla na ręce, przytulamy się. Potrafi już wtulić się i mnie uściskać. Po chwili, z suchą pieluszką i dalej w piżamach jesteśmy już w kuchni i w towarzystwie aromatycznej kawy szykuję pierwsze śniadanie. Pierwsze, bo w weekendy jemy dwa śniadania. Tatuś dalej praktykuje odsypianie tygodnia, tylko w okrojonej wersji i najczęściej wstaje około 9, gdy Piotruś budzi się z pierwszej drzemki.

Tailor made - Spells Little Fashion

(for English scroll down) 

Ubrania szyte na miarę
Kiedy myślisz o idealnych ubrankach dla swojego dziecka, stawiasz na jakość, wygodę, trwałość no i oczywiście wygląd. Wiele firm oferuje cudowne ciuszki, wykonane z tkanin przyjaznych skórze Twojego maleństwa, o ciekawym wzornictwie i niepowtarzalnych fasonach. A co, jeśli chciałabyś dopasować swój strój do kreacji maleństwa, lub odwrotnie? Przecież każda z nas od czasu do czasu chciałaby wystroić się w podobne ciuszki i nie wyglądać przy tym śmiesznie. Wybór gotowych zestawów nie jest duży i ciężko znaleźć coś fajnego, co byłoby wygodne dla naszej pociechy i ładnie leżało na nas.
Trochę się naszukałam, ale znalazłam idealne rozwiązanie - Spell's Little Fashion, czyli firmę specjalizującą się w krawiectwie na wymiar dla mam i ich pociech. Dodam tylko, że nie jest to post sponsorowany, pisany w ramach wymiany barterowej, czy innej gratyfikacji. Postanowiłam przedstawić Wam firmę Spell's Little Fashion ponieważ wiem, jak ciężko znaleźć fajne zestawy ubranek, a jeszcze trudniej kogoś, kto zadba o indywidualne podejście do projektu (długość, dekolt, wykończenie itd.). Skontaktowałam się z pracownią poprzez Instagram, gdzie wybrałam jeden z gotowych zestawów dla mamy i syna. Byłam bardzo mile zaskoczona, a nawet trochę przerażona ilością pytań, jakie dostałam od przemiłej Pani. Centymetr poszedł w ruch, potrzebne były dokładne wymiary moje i synka, następnie ustalałyśmy fasony, rodzaj dekoltu, długość spodenek dla Piotrusia i spódniczki dla mnie.