Underneath the Christmas Tree

(for English scroll down)


Święta zawitały do nas w tym roku ponad miesiac wcześniej przynosząc najwspanialszy prezent - Piotrusia a wraz z nim rodzinną atmosferę. W natłoku nowych obowiązków postanowiłam wykorzystać weekend do zakupu i ubrania choinki. Niestety pośpiech okazał się błędem. Choinka już po kilku dniach zwiesiła gałązki - sprzedano nam w Castoramie starą jodłę kaukazką.
Mam nadzieję, że wytrzyma do świąt ale na wszelki wypadek zrobiłam już wczoraj kilka świątecznych zdjęć. 
A jak Wasze przygotowania do Świąt? Choinki juz ubrane czy czekacie do Wigilii? 

Walking with my baby boy!

(for English scroll down)


Spacery z Piotrusiem!
Mój Skarb skończył już miesiąc! Rośnie jak na drożdżach - waży już ponad 5.3kg! Korzystamy z pięknej wręcz wiosennej pogody i chodzimy codziennie na spacery. Dzisiaj pobiliśmy rekord i bylismy ponad godzinę. Kołyszący się wózek działa usypiająco i stał się naszym antidotum na bezsenność w dzień. 
Poniżej fotorelacja z dzisiejszego spaceru! 

Poród- co zabrać do szpitala?


Hi Beauties! This post will be only in polish since it reflects the reality in our country. Kisses! 

Planujecie urodzić w szpitalu i zastanawiacie się co ze sobą zabrać? Na stronie większości szpitali znajdziecie listę przydatnych rzeczy, która bardzo ułatwia pakowanie walizki. Chciałam Wam zasugerować kilka innych drobiazgów, które uważam za bardzo przydatne. 

1. Cukierki lub spray kojący/ nawilżający do gardła.
Jeżeli planujesz urodzić naturalnie jest niezbędny! Poród to przecież kilka godzin bardzo intensywnego oddychania często suchym szpitalnym powietrzem. U mnie dobrze sprawdził się spray Tantum Verde. Internista polecił mi go w ciąży gdy miałam problemy z gardłem dzięki czemu wiedziałam, że mogę go bezpiecznie stosować. Dzień po porodzie zamieniłam spray na cukierki halls i gardło wróciło do normy. 

2. Sztućce i kubek. 
Tak, dobrze czytacie. Rodziłam w szpitalu na Madalińskiego w Warszawie. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu do posiłków nie dostaje się sztućców a napój tylko jeżeli posiada się własny kubek. Gdy poprosi się np. o nóż mozna dostać łyżkę bo noże i widelce juz się skończyły. Wraz z łyżką otrzyma się również uwagę o zaopatrzeniu się we własne sztućce :-) ja sugeruję żeby osoba, która je przyniesie odwiozła rownież jedzenie.

3. Lampka nocna.
Bardzo przydatna. Światło w salach poporodowych jest bardzo ostre- rownież to nad łóżkiem a w nocy wstaje się często, szczególnie w drugiej dobie kiedy dziecko nie jest juz zmęczone porodem. Delikatne światło lampki nocnej bardzo ułatwia życie.

4 weeks old!

(for English scroll down)

Piotruś skończył wczoraj o 3:03 w nocy 4 tygodnie! Nie jest już noworodkiem a stał się niemowlęciem. 
Muszę przyznać, że  początek był bardzo trudny i cieszę się, że pierwsze tygodnie mamy za sobą. Maluszek ma problemy z brzuszkiem przez co często płacze i nie może spać a razem z nim my. W ciąży dużo czytałam o noworodkach i liczyłam na to, że mój Skarb również będzie spał ok 16 godzin na dobę a ja dalej na wszystko będę miała czas. Nic bardziej mylnego.
Co zmieniło się po 4 tygodniach?
- poznaje mój głos i uśmiecha się czasami gdy do niego mówię
- wydłużyła się nocna przerwa w jedzeniu do około 4 godzin 
- pięknie przystawia się do piersi i nie ma problemu z ssaniem
- przybrał na wadze ponad kilogram i urósł 5cm
- zagoił się pępek i może się dłużej kąpać co uwielbia! 
Z tygodnia na tydzień nasz Skarb robi się coraz fajniejszy! Z niecierpliwością czekamy na kolejne etapy rozwoju Piotrusia. 

Peter's first Christmas tree

(for English scroll down)


Pierwsza choinka Pootrusia
Wczoraj ubraliśmy choinkę. W naszym domu zagościła piękna jodła kaukaska niestety niezbyt wysoka, ma tylko 1.8m. Dotychczasowe miejsce choinki zajmuje teraz wózek :-) ubraliśmy ją w odcienie błękitu z dodatkiem srebra i akcentem bieli. Na tle mojej turkusowej ściany wygląda naprawdę pięknie.
Mam nadzieję, że Wam się podoba? 
Nie możemy się już doczekać pierwszych świąt z Piotrusiem! 

Christmas spirit

(for English scroll down)



Cześć Kochani! Oto jak wyglądają nasze dekoracje. Udało mi sie chyba stworzyć przytulną atmosferę Świąt- co myślicie? Dzisiejszy dzień spędzamy z tatą i babcią ale nie mamy specjalnych planów. Może wybiorę się na spacer z Piotrusiem albo po prostu spędzimy dzień w domu. Życzę Wam wspaniałej rodzinnej niedzieli!

Bathing a newborn

(for English scroll down)


Na pierwszą kąpiel Piotrusia zdecydowałam się jeszcze w szpitalu gdy mały miał 2 dni. Początkowo chciałam czekać dłużej by maź płodowa wchłonęła się samoistnie ale ponieważ urodził się w zielonych wodach wszystko i tak zostało skrzętnie wytarte. Po przyjeździe do domu codzienne kąpiele przejął mój mąż. Piotruś uwielbia być w wodzie- pod warunkiem, że jest najedzony. Początkowo karmiłam go po kąpieli zgodnie z zaleceniami szkoły rodzenia jednak po serii koncertów jakie miały miejsce w wanience szybko zmieniliśmy kolejność.
Teraz płacz zdarza się rzadko, zawsze gdy jestesmy już spowrotem w pokoju i tylko gdy Piotruś jest głodny. Wtedy do akcji wkracza tata z butelką. Staramy się unikać dokarmiania mieszanką i jeżeli to tylko możliwe odciagam pokarm aby miec zapas "na czarną godzinę". 
Chciababym napisać, że najedzony i wykąpany Szkrab zasypia jak dziecko jednak bywa z tym bardzo różnie...

First time out with my baby boy

(for English scroll down)


Powitało nas dzisiaj piękne słońce - idealna pogoda na spacer! Byliśmy już na dwóch spacerach jednak nie tak długich jak dzisiaj. Piotruś bardzo lubi być na dworze. Mimo, że jest dzisiaj marudny i nie spał gdy wychodziliśmy po kilku minutach "powieki stały się ciężkie" i mały słodko spał. Świeże powietrze zdecydowanie mu służy. Mamy też sporo szczęścia z pogodą. O tej porze roku mógłby być już śnieg a jest wyjątkowo ciepło - ok 8 stopni w dzień.
Wózek też sprawuje się fantastycznie, bardzo łatwo się prowadzi zarówno po chodnikach jak i na dziurawych parkowych ścieżkach. 

Post pregnancy kilograms

(for English scroll down)

Odliczanie dni do powrotu formy sprzed ciąży rozpoczęte. 
Od porodu minęło 19 dni, czuję się już całkiem dobrze chociaż z aktywnością fizyczną muszę poczekać do końca 6 tygodnia i kontroli u lekarza. Na razie waga stanęła i ani drgnie. Nie stosuję diety redukcyjnej ponieważ karmię piersią i muszę dbać o rozwój laktacji. W chwili obecnej dokarmiamy Piotrusia 1-2 razy dziennie ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni (napiszę oddzielny post o karmieniu). 
Moja waga po porodzie spadała bardzo szybko przez pierwsze 10 dni. Zaraz po wyjściu ze szpitala czyli w 3 dobie po porodzie waga wskazywała -6 kilo.
Kolejny tydzień zaowocował spadkiem kolejnych 6 kilogramów co bardzo mnie ucieszyło. Miałam nadzieję, że kolejne tygodnie również pokażą spadek jednak nie jest już tak różowo - waga ani drgnie. 
Do zrzucenia mam jeszcze ok 20 kilo - większość z nich nie jest wynikiem ciąży. Chciałabym się ich pozbyć przez kolejne pół roku ćwicząc i stosując zasady zdrowego żywienia tak aby być dobrym przykładem dla mojego syna. Trzymajcie za mnie kciuki!

What changed since I'm a mum

(for English scroll down)

Od chwili gdy zostałam mamą zmieniło się wiele rzeczy: 
- Nauczyłam się robić makijaż w 10 minut - albo nie robić go wcale. Robienie włosów i makijażu codziennie rano to już nie dla mnie. Najczęściej włosy spinam w kitka żeby mały ich nie chwytał, ciągnął/wyrwał czy wkładał do buzi.
- Teraz już wiem jak miło jest chodzić w piżamie cały dzień. Będąc w ciąży wyobrażałam sobie siebie jako "sexy mamę". Chciałabym nią być ale wyszykowanie się rano zajmuje czas a czasu po prostu się nie ma. A dodatkowo cudownie jest spędzać cały dzień w łóżku z moim Szkrabem tym bardziej, że większość czasu poświęcam na karmienie.
- Nie przejmuję się już drobiazgami takimi jak nieposprzątany pokój. Prawdopodobnie moje nowe podejście wynika z ograniczonej liczby godzin jaką ma doba a sen stanowi najwyższy priorytet.
- Plotki przez telefon to już rzadka przyjemność. Trochę czasu dla siebie jaki mam poświęcam na prysznic, jedzenie czy po prostu odpoczynek.
- Doświadczam miłości w całkiem nowej odsłonie. Zarówno do mojego męża jak i do dziecka. Czuję się też kochana jak nigdy wcześniej. Bezcenny jest obraz moich dwóch najważniejszych mężczyzn razem. Ta miłość jest niesamowita - trzeba jej doświadczyć aby ją zrozumieć. 

Fit pregnancy - my workout routine

(for English scroll down)

W pierwszych tygodniach ciąży przeczytałam, że poród jest porównywalny z pokonaniem dystansu 20-40 kilometrów. W tym momencie wiedziałam, że aby urodzić siłami natury muszę zaprzyjaźnić się z aktywnością fizyczną.
Pierwszy trymestr
W pierwszych trzech miesiącach niewiele możemy zrobić. Po konsultacji z lekarzem jedyną aktywność na jaką się zdecydowałam były spacery. Starałam się chodzić jak najwięcej i najczęściej a także możliwie dużo przebywać na świeżym powietrzu. Aplikacja "Steps" pomagała mi monitorować moje postępy i motywować do pokonywania coraz to dalszych dystansów.

Drugi trymestr
Od czwartego miesiąca zaczęłam być bardzo aktywna. Do codziennych spacerów dodałam treningi fitness dla przyszłych i młodych mam dwa razy w tygodniu, pływanie minimum raz w tygodniu i ćwiczenia w domu. Poniżej znajdziecie link do studia fitness, gdzie chodziłam i mam nadzieję, że od stycznia zacznę chodzić ponownie tym razem już z Piotrusiem.
Aktywna mama - zajęcia fitness
Trzeci trymestr
Ostatnie trzy miesiące były już znacznie trudniejsze. Zrezygnowałam z pływania. Zimna woda powodowała, że czułam ból w dole brzucha a dodatkowo ciężko mi było wychodzić z wody "z brzuszkiem" po drabince.  Dalej chodziłam na zajęcia fitness i ćwiczyłam w domu. Starałam się być aktywna minimum 3 razy w tygodniu i chodzić codziennie ok 4km. Gdy skończyłam 38 tydzień, lekarz prowadzący ciążę powiedział, że główka dziecka jest już nisko i powinnam więcej leżeć i zaprzestać ćwiczeń.

2 weeks postpartum

(for English scroll down)

Od porodu minęły już dwa tygodnie. To prawda, że o bólu zapomina się bardzo szybko. Mimo, że wciąż mam przed sobą kolejne cztery tygodnie połogu wspomnienia z sali porodowej gdzieś znikły a zastapiły je ogromne pokłady miłości. Gdybym mogła decydować drugi raz ponownie wybrałabym poród siłami natury. Od kilku dni czuję sie dużo lepiej i jestem w stanie sama zając się dzieckiem, domem a nawet cześciowo pracą. Oczywiście maź rownież każdą wolną chwilę poświęca Piotrusiowi.
Każdego dnia poznajemy się coraz lepiej i przyzwyczajamy do nowego rytmu jaki narzuca nowy członek rodziny. Bycie rodzicem to cudowne doświadczenie, które mimo ciągłego zmęczenia daje dużo satysfakcji!

"Extra pounds"- gaining weight during pregnancy

(for English scroll down)



Chyba większość z nas boi się, że w ciąży zbyt dużo przytyje. Ja nie byłam wyjątkiem. Moja mama będąc w ciąży ze mną utyła ponad 20kg, z którymi walczyła przez wiele lat. Myślałam, ze to genetycznie uwarunkowane i mnie czek ten sam los. Starając się o dziecko nie byłam szczupła, miałam już sporą nadwagę. Gdy zaszłam w upragnioną ciąże postanowiłam, że będzie to zdrowe 9 miesięcy. Zaczęłam dużo czytać o diecie i aktywności fizycznej w tym wyjątkowym czasie i zdrowo się odżywiać. W ósmym tygodniu lekarz zdiagnozował u mnie cukrzyce ciążowa. Byłam przerażona, cukrzyca kojarzy mi sie z zastrzykami i bałam się jej wpływu na dziecko.

Welcome to the world - baby boy Peter

(for English scroll down)

Cześć Wszystkim! Oto ja, Piotruś. Urodziłem sie prawie 2 tygodnie temu, 20.11.2015 ale mama była mną tak zajęta, że nie miała czasu napisać tego postu. Rodzice twierdzą, że jestem najwspanialszym noworodkiem pod słońcem i wszyscy zachwycają się moimi włosami. Uwielbiam jeść! Urodziłem sie ważąc 3.9kg przy 57cm długości a już mam 4.3kg! Moje pierwsze ubranka są na mnie za małe.

Labor - at the hospital

(for English scroll down) 


Nie bedzie to kolejny post o trudach porodu mimo, że było to straszne przeżycie. Nie ze względu na ból a głownie przez towarzysząca nam przez wiele dni niepewność. Wszystko zaczęło sie 15.11.2015 kiedy to zgodnie z zaleceniem lekarza zgłosiłam sie do szpitala. Był to nasz termin porodu wynikający z miesiączki i usg a ponieważ miałam cukrzycę ciążowa nie powinnam przenosić ciąży. Zostaliśmy przyjęci od razu na blok porodowy ze wskazaniem do indukcji porodu. Byłam podekscytowana i zdenerwowana jednocześnie, myślałam ze zaraz coś zacznie się dziać i za kilka/ kilkanaście godzin przytulę mojego syna. Nic bardziej mylnego, cały dzień nic sie nie wydarzyło. O 23 usłyszeliśmy, że jutro zadecydują co dalej.
Kolejne dni a było ich 5 wyglądały podobnie. Podjęto 2 nieudane próby indukcji porodu, przenoszono mnie z sali do sali - byłam wykończona psychicznie i fizycznie. W końcu w czwartek dowiedziałam się, że zaklasyfikowano mnie indukcji ostatecznej czyli porodu. Ok godziny 10 podano mi oksytocynę, o 13 przebito pęcherz płodowy i wszystko się zaczęło. 14 godzin później trzymałam już mojego Skarba w ramionach! W niedziele, czyli ósmego dnia zostaliśmy wypisani do domu. Po przeżyciach w szpitalu jestem podwójnie szczęśliwa, że mogę dzisiaj trzymać w ramionach zdrowego syna!